niedziela, 14 lutego 2016

Chce mi się do pracy...

Niesamowite jest to, ale faktycznie po feryjnym tygodniu urlopu i tygodniu zwolnienia na chorobę A. chce mi się już wracac do pracy, choc przecież jej nie lubię. Chociaż może bardziej niż do pracy chciałabym żeby wróciła normalnośc, czyli cały ten utarty schemat dnia, tygodnia i w ogóle codzienośc jaką znam. 
Na szczęście A. już ok. i jutro idzie do szkoły po 3 tygodniowej przerwie. Też już się nie może doczekac, co również mnie dziwi bo ona nie lubi chodzic do szkoły...
Dzisiaj po Mszy Św. o 12.00 było krótkie spotkanie "pierwszokomunijne" z proboszczem i katechetką. Następne dopiero w niedzielę Miłosierdzia Bożego przy okazji piewszej spowiedzi dzieciaczków. Z obawą myślę o tym dniu. Boję się że A. zbytnio się zestresuje i wymięknie mi pod konfesjonałem, no ale zobaczymy - postaram sie nie martwic na zapas...

****************************

Jakiś czas temu A. zamówiła szydełkowego grzyba. Oczywicie miał byc konkretnie taki jak sobie zaplanowała...



Poniżej projekt:


Zgodnie z projektem grzybek miał byc w żółtym kapeluszu, czerwonym krawacie i z małą butelezką.
W trkcie prcy A. rozmyśliła się i zrezygnowała z kapelusza i buteleczki...