wtorek, 26 kwietnia 2016

Po prostu koci świat...

Świat mojej A.







Wszystkie kotki powstały w zeszłym roku.
A dzisiaj "dziewczyny" razem odrabiały lekcje


niedziela, 24 kwietnia 2016

Straszeni długie są niedzielne poranki, gdy idzie się do kościoła na 12. My zawsze chodzimy na 10 ale teraz do czasu Pierwszej Komunii Świętej dzieci komunijne mają swoją mszę na 12.
Dzisiaj T. na zawodach więc cały dzień jesteśmy we trójkę...
Wczoraj zrobiłam rewolucję u dzieci w pokoju. Wywaliłam w końcu stare ćwiczenia z poprzednich klas, a nawet u A. w biurku były jeszcze "pamiątki" z przedszkola. Pozdejmowałam stare rysunki ii mocno nieaktualne zdjęcia ze ścian i powiesiłam nowe. Chciałam uporządkować kosz z maskotkami ale niestety uzyskałam zgodę na wyrzucenie tylko pojedynczych sztuk, więc w zasadzie nic nie ubyło ...

********************

Jakiś czas temu przywiozłam z domu rodzinnego 3 gliniane dzbany. Jeden mniejszy i w najlepszym stanie i dwa większe w gorszym. Ten mały niestety stluklam w zeszło lato na balkonie. Drugi stoi w kuchni z suszonymi kłoskami i kwiatami, a trzeci był tak brzydki, że aż niezwykły. Jednak przed świętami malując puszki do ozdabiania decu, postanowiłam potraktować białą farbą i ten najbrzydszy dzbanek. Postanowiłam ozdobić go jakimś fajnym wzorkiem z serwetki ale nic mi do niego nie pasowało. Pozostał biały i naprawdę coraz bardziej dochodzę do wniosku że żadne wzorki mi nie potrzebne.
O taki był brzydal:



 Zyskałam nowy biały wazon na kwiaty:





sobota, 23 kwietnia 2016

Będę babcią...

... cioteczną:)
Moja brataniczka M. i jej mąż B. spodziewają się dziecka. Czuję podekscytowanie i jakieś takie podniecenie tym nowym życiem w naszej rodzinie... 
M. będzie fantastyczną mamą...

niedziela, 17 kwietnia 2016

Wreszcie...

...ciepło. Dla mnie to wiąże  się z możliwością korzystania z balkonu. Uwielbiam takie dni, jak dziś. Leniwy niedzielny poranek. Nikt nigdzie się nie śpieszy. Wyjątkowo wszyscy jesteśmy w domu. Zwykle T. jest na rybach, a dzisiaj chyba postanowił się wyspać.
Do kościoła idziemy dopiero na 12, bo jest to msza dla "pierwszokomunistow", a ja mam takich w domu aż dwoje:)
W zeszłym roku o tej porze mój balkonik był już porządnie zasadzony. Teraz niestety nie miałam do tego głowy, a wczoraj po telefonie Mamy, że Tato źle się czuje również zabrakło mi chęci i zapału, choć plany były.



 Ostatnimi czasy jakoś nie mogę ogarnąć się sama ze sobą, jakoś tak coś mnie przytłacza i zwyczajne ciężko mi i po prostu źle. Wczoraj dla poprawy nastroju kupiłam sobie nowy kubek. To już się powoli staje tradycją że kupuję sobie kubki na lepszy nastrój...


Udało mi się wczoraj zmusić do czegoś co miałam na sobotę zaplanowane, a mianowicie przebranie szafy. 3 reklamówy powędrowały do kontenera na odzież, aż poczułam się lżejsza, jakbym nie szafę odchudziła, a siebie...
Już jakiś czas temu zauważyłam, że jak mam bajzel w głowie, to i w szafie syf. I odwrotnie. 
Została jeszcze szafa dzieci, też nieźle zawalona szmatami, choć tam staram się w miarę regularnie wszystko przebierać i co za małe przekazuję dalej - do niedawna do Domu Samotnej Matki, a od jakiegoś czasu do znajomych teściów, gdzie też jest dziewczynka i chłopaczek.

PS. Strasznie się zaczyna chmurzyć. Niepotrzebnie pochwaliłam dzień przed zachodem słońca...

wtorek, 5 kwietnia 2016

Jest czas na śmiech i na łzy *

Niezwykłe zawiłości życia...
W niedzielę i wczoraj chodziłam z głową w chmurach - dobrze mi było...
Dzisiaj przeważają zupełnie inne emocje.
Mój Tatusiek jest w szpitalu. Mama wezwała w nocy pogotowie, które zabrało go na SOR. Po 9 byliśmy już z J. u niego. Ma zapalenie płuc, tzn jedynego płuca jakie posiada. Oprócz tego Tato kilka dni temu ogłuchł. Jest zupełnie głuchy.
Cała jestem pełna niefajnych myśli i złych przeczuć (choć nie wierzę w przeczucia).
Traktowanie pacjenta i jego rodziny w tym szpitalu jest w najgorszym z możliwych standardów. No Leśna Góra, to to na pewno nie jest...

Po powrocie z S. szybko odebrałam dzieci, bo na na 17 mieliśmy pierwszokumunijne spotkanie- próbę. A tu znów móc dobrych myśli i emocji...

Na jutro jeszcze musiałam wziąć urlop, bo muszę i chcę jechać do S. Chcę wziąć z onkologii wyniki z Tk i Usg i zawieść do szpitala, żeby mogli siebie porównać i przestali straszyć mnie przerzutami, a zajęli się leczeniem tego, co trzeba...

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Czyste serduszka...

moich dzieci...
Wczoraj moje dzieci przystąpiły pierwszy raz w życiu do Sakramentu Pokuty. Bardzo mnie cieszy takie podejście, że najpierw, dużo wczesniej,  dzieciaczki mają pierwszą spowiedź, a potem na spokojnie już wiedząc czego się spodziewać, mają drugą spowiedź w maju, przed samą Komunią...
Całe wydarzenie jest niesamowitym przeżyciem. Dla mnie jako rodzica, to po prostu coś niezwykłego.
Dla dzieci za pierwszym razem, to przede wszystkim dużo stresu, ale też radości z tego, że poradziły, podołały i mają teraz czyste serduszka...
Jestem dumna, zwłaszcza z córki, bo ona jest bardzo wrażliwa i ogromnie przeżywa różne nowe sytuacje.
Na początku roku szkolnego, jak tylko zdecydowałam się puścić ją wcześniej do Komunii, to strasznie się bałam, że nie podoła takim zwykłym sytuacjom, jak właśnie spowiedź. Nawet, w sumie, cały czas się wahalam, czy nie odpuścić i niczego nie przyspieszać.
Potem jakoś tak od początku roku nabrałam wewnętrznego przekonania, że dobrze robię i mam na to błogosławieństwo z Góry...
Teraz, to czuję jedynie radość i ciężar odpowiedzialności, jak dobrze ukształtować ich sumienia i podejście do Boga, wiary i Kościoła...
Smuci mnie jedynie reakcja osób trzecich ( nie najbliższej rodziny), na moją informację, że puszczam A. do wcześniejszej Komunii Świętej. A mianowicie reakcja jest jedna: "to teraz z głowy będziesz miała". Bardzo przykre... Że niby co mam mieć z głowy?