moich dzieci...
Wczoraj moje dzieci przystąpiły pierwszy raz w życiu do Sakramentu Pokuty. Bardzo mnie cieszy takie podejście, że najpierw, dużo wczesniej, dzieciaczki mają pierwszą spowiedź, a potem na spokojnie już wiedząc czego się spodziewać, mają drugą spowiedź w maju, przed samą Komunią...
Całe wydarzenie jest niesamowitym przeżyciem. Dla mnie jako rodzica, to po prostu coś niezwykłego.
Dla dzieci za pierwszym razem, to przede wszystkim dużo stresu, ale też radości z tego, że poradziły, podołały i mają teraz czyste serduszka...
Jestem dumna, zwłaszcza z córki, bo ona jest bardzo wrażliwa i ogromnie przeżywa różne nowe sytuacje.
Na początku roku szkolnego, jak tylko zdecydowałam się puścić ją wcześniej do Komunii, to strasznie się bałam, że nie podoła takim zwykłym sytuacjom, jak właśnie spowiedź. Nawet, w sumie, cały czas się wahalam, czy nie odpuścić i niczego nie przyspieszać.
Potem jakoś tak od początku roku nabrałam wewnętrznego przekonania, że dobrze robię i mam na to błogosławieństwo z Góry...
Teraz, to czuję jedynie radość i ciężar odpowiedzialności, jak dobrze ukształtować ich sumienia i podejście do Boga, wiary i Kościoła...
Smuci mnie jedynie reakcja osób trzecich ( nie najbliższej rodziny), na moją informację, że puszczam A. do wcześniejszej Komunii Świętej. A mianowicie reakcja jest jedna: "to teraz z głowy będziesz miała". Bardzo przykre... Że niby co mam mieć z głowy?