niedziela, 24 stycznia 2016

decyzje...

Tydzień temu zamieściłam na miejskim portalu ogłoszenie o sprzedaży mieszkania. Od podjęcia decyzji o sprzedaży do zamieszczenia ogłoszenia minęło jakieś 3 tygodnie. Boję się po prostu tego. Boję się nieznanego, nowego doświadczenia. Dlatego moje ogłoszenie jest krótkie i chyba niezbyt zachęcające do skorzystania. Nie udało mi się od razu dodac fotek, więc tym bardziej jest nieciekawe. Tak się boję tych zmian, których przecież chcemy, ba ja marzę wręcz o nich od zawsze, ale jakoś strach naruszyc ten cały mechanizm naszego życia, który jednak od tych prawie 12 lat jakoś kręci tymi trybikami.
Decyzje zostały podjęte.
Miniony rok był pod znakiem decyzji - bardzo ważnych, mających wpływ na resztę naszego życia... Teraz już wola Boża... Wierzę, że wszystko nam się uda, a jak będzie trochę inaczej niż zaplanowaliśmy, to znaczy tylko tyle, że tak dla nas lepiej....


*********************************

Wczoraj byłam u Rodziców. Była cudna pogoda. Dzieciaki się wybawiły na  śniegu, a ja też nie umiałam odmówic  sobie zjechania z górki na sankach i worku wypchanym sianem. Dzieci pierwszy raz w życiu miały do czynienia z workiem do zjeżdżania po śniegu i nawet trzeba przyznac, że niezbyt wiedziały jak się do tego zabrac. Mój Tato musiał im POKAZAC... Wywalił się oczywiści i nabrała pełne buty śniegu. Moja Mamusia też zjeżdżała, też się wywaliła. Było tyle śmiechu...
Takie chwile chcę wspominac w gorszych okresach życia, których przecież jako smutna pesymistka stwarzam sobie ogrom... 
Było cudnie... 









*******************************

Dzisiaj pojechaliśmy do Teściów na obiad z okazji Dnia Babci i Dziadka. Było fajnie, rodzinnie i jak zwykle wesoło...

sobota, 9 stycznia 2016

Frywolitka, technika nie do ogarnięcia...

No dokładnie... Od wczorajszego wieczoru próbuję ponownie ogarnąc, o co chodzi we frywolitce. Jakiś czas temu kupiłam nawet czółenka i trochę coś tam zaczęłam plątac pierwsze słupki. Za pomocą filmików na YT,ofkors...
A wczoraj ... totalna porażka, supły jakieś i koślawe słupki. Odpuszczam. Nie nauczę się tego. Nie ma szans. Nie mam cierpliwości. 
Pokombinuję coś na szydełku...
Dlaczego tak się uparłam ?
Od kiedy zaczęły się jakiekolwiek myśli wokół I Komunii Świętej A, marzyłam, że wianek wykonam jej samodzielnie. Napatrzyłam się na cudne wianuszki frywolitkowe i postanowiłam, że właśnie taki chcę zrobic mojej córeczce. Znalazłam nawet w internecie odpowiednią instrukcję - wszystko jasno i dokładnie wyjaśnione, jak przysłowiowej krowie na miedzy... No. Więc do zrealizowania planu brakowało tylko umiejętności robienia frywolitki. Co to dla mnie? - myślę sobie - nie takie rzeczy ogarniałam. No. Skończyło się, jak już wyżej napisałam, więc odpuszczam i zamieniam czółenko na szydełko. Szydełkowe wianuszki też są śliczne, choc takie, jakby tu powiedziec, mniej ...eleganckie (?), delikatne (?).  Podążam więc w czeluście internetu wygrzebac jakieś fajne schematy na odpowiednie i pasujące kwiatuszki szydełkowe.