środa, 9 marca 2016

Dieta warzywno-owocowa c.d.

15 dzień. Jestem o 5 kg lżejsza i pełna zapału do dalszego oczyszczani. Ja to się jednak dobrze czuje, jak mam wyraźnie określone zasady, co konkretnie mogę jeść, a czego nie. W ogóle dobrze mi z taką samodyscypliną. 
Jabłek wciąż jem za dużo, ale nie potrafię sie ograniczyć. Uwielbiam jabłka...

______________________
Dzisiaj było zebranie w szkole. Jaka ja jestem szczęśliwa, że ten dylemat czy zostawić dziecko w I klasie, czy też normalnie posłać do  II zupełnie mnie nie dotyczy. Byłam na zebranie jako matka drugoklasistki, która poszła do szkoły w wieku 6 lat, czyli teoretycznie również mam prawo zostawic ją na kolejny rok w II klasie. Nad taką opcją nawet się nie zastanawiam, jednak naprawdę współczuję tym rodzicom, którzy mają dzieci w I klasie i stoją przed dylematem, czy pozostawić dziecko, czy nie...
Wnerwia mnie tylko to wiecznie podpieranie się DOBREM DZIECKA. Jedno jest pewne ani w tej reformie, ani w poprzedniej, tej ktora wysłała moje dziecko do szkoły w wieku 6 lat, napewno chodzi o wiele różnych rzeczy, ale żadna z tych rzeczy nie jest DOBREM DZIECKA...

wtorek, 1 marca 2016

Dieta warzywno - owocowa...

Dzisiaj 7 dzień. Jestem w szoku że dottwałam. Zaczynałam raczej niczego się nie spodziewając, z myślą, że nawet 1 dzień czy 2 na warzywach na pewno nie zaszkodzi...
Pierwszy dzień był harcorowy... Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek tak bolała mnie głowa, no i ta senność, nie do ogarnięcia. Ponieważ poczytałam wcześniej o tej diecie, wiedziałam, że to normalny objaw samooczyszczania się organizmu z toksyn, więc stwierdziłam,  że dam sobie 3 dni, jeśli po tym czasie ból nie ustąpi, to odpuszczę. Ale nie było takiej potrzeby. Już nastepnego dnia ból i senność były do zaakceptowania. Na trzeci dzień te objawy ustały, a ja zaobserwowałam niewielki spadek wagi. To mnie bardzo zmotywowało i postanowiłam przeciągnąć dietę jeszcze kilka dni. No i trwam. Niestety od razu na wstępie zrobiłam klika błędów w postaci zjedzonych pieczarek, dużej ilości jabłek i wypijania kilku kaw INKA dziennie... 
A z drugiej strony gdyby nie te jabłka i INKA, to chyba bym nie dała rady...
Przejście jakiejś oczyszczającej diety było już po prostu konieczne. Wieczne czułam się wzdęta i pozbawiona energii, do tego od dłuższego czasu zażywalam antybiotyk " na cerę", ,który mam wrażenie nic nie pomagał. Normalnie raczej unikam antybiotyków, ale zgodziłam się na takie leczenie będąc w desperacji, że mam prawie 40 lat i wiecznie "parchatą" i brzydką buzię. 
No i głównie przez tę cerę trwam i zamierzam trwać jeszcze przy warzywach...
Jak na razie, to cera wręcz mi się pogorszyła, a na brodzie wyskoczyło mi takie dziadostwo, że jestem pełna obaw, co będzie dalej, ale jednocześnie, wiem, że to prawdopodobnie również skutek oczyszczania się cery. 
W każdym razie zaryzykuję i jeszcze troche pociągne tę dietę...