niedziela, 19 lipca 2015

Jestem wdzięcznością i ...tęsknotą...

Co jakiś czas (niestety za rzadko), uświadamiam sobie jaką jestem szczęściarą... No, kurcze, jestem...
Tak naprawdę nic mi w życiu nie brakuje, a całe moje "nieszczęścia" i frustracje wynikają z tego, że porównuję się z innymi. Bardzo się staram tego nie robic. Niestety człowiek żyje w jakiejś społeczności, w której żyją różni ludzie, czasami pomimo starań nie da się uniknąc pewnych odniesień i porównań...
... Dziś był dobry dzień... cała jestem wdzięcznością, ...i tęsknotą -za moimi dzieciaczkami... Już tydzień się nie widzieliśmy, a spotkamy się dopiero w piątek. Jakoś w miniony łikend nie zdążyłam się z nimi nabyć i nimi nacieszyć.
Teraz siedzę na balkonie z lapkiem na kolanach. Chmurzy się i chyba wśród ulicznego zgiełku słychać grzmoty, choć nie jestem pewna. W każdym razie dzień był upalny i pewnie skończy się burzą...
Bardzo lubię mój balkon.
Mam na nim dużo kwiatów:


pomidory:

Jedna roślina jest nadłamana. Myślałam, że się dzisiaj popłaczę, jak zobaczyłam, że mój kot polując na jakiegoś owada skoczył wprost na moje pomidory i połamał jedną roślinę, najbardziej bogatą w kwiaty i owoce. Trudno... Może pozostałe krzaczki pomidorowe mi to wynagrodzą...


i truskawki. Truskawki już po zbiorach. Bardzo wysychają. Spodziewałam się , że będzie więcej kwiatów i owoców... Było dosłownie parę sztuk. Taka frajda dla dzieciaków:



Tak, to jednak grzmoty. Słychać już wyraźnie. Zrobiło się ciemno, błyska i zaczyna padać deszcz. Bardzo lubię taka pogodę, gdy jestem w domu...