czwartek, 26 maja 2016

...

Wczorajszy wieczór spędziłam "topiąc smutki w butelce wódki"...
Jestem wdzięczna Bogu, że mam taką osobę, której zawsze chce się słuchać moich żali...

Bo jestem pełna żalu...
Bo się na kimś zawiodłam...
Bo bliscy ludzie okazali się być inni niż przez 15 lat myślałam...
Bo zaplanowali naszą najbliższą przyszłość, nie patrząc na to że nasze plany były zgoła inne...
Bo okazało się, że "zua kobieta jestem", bo nie zgadzam się na wszystko bezwarunkowo, a powinnam nawet wdzięczna być...
Bo okazało się, że ja o tych wszystkich planach nie zostałam poinformowana, bo mnie to "nie dotyczy"...
Bo zwyczajnie przykro mi jest i smutno...

*********
Zawsze powtarzam, że jutro jest nowy dzień, a rankiem problemy wydają się jakby mniejsze niż nocą. Tym razem to się nie potwierdziło. Nastał ranek, nowy dzień, nowe nadzieje, a ja wciąż czuję się źle...
Wybieramy się na Mszę Św. i procesję, więc jakoś muszęu się jakoś ogarnąć i pozbyć się tych żali...