No dokładnie... Od wczorajszego wieczoru próbuję ponownie ogarnąc, o co chodzi we frywolitce. Jakiś czas temu kupiłam nawet czółenka i trochę coś tam zaczęłam plątac pierwsze słupki. Za pomocą filmików na YT,ofkors...
A wczoraj ... totalna porażka, supły jakieś i koślawe słupki. Odpuszczam. Nie nauczę się tego. Nie ma szans. Nie mam cierpliwości.
Pokombinuję coś na szydełku...
Dlaczego tak się uparłam ?
Od kiedy zaczęły się jakiekolwiek myśli wokół I Komunii Świętej A, marzyłam, że wianek wykonam jej samodzielnie. Napatrzyłam się na cudne wianuszki frywolitkowe i postanowiłam, że właśnie taki chcę zrobic mojej córeczce. Znalazłam nawet w internecie odpowiednią instrukcję - wszystko jasno i dokładnie wyjaśnione, jak przysłowiowej krowie na miedzy... No. Więc do zrealizowania planu brakowało tylko umiejętności robienia frywolitki. Co to dla mnie? - myślę sobie - nie takie rzeczy ogarniałam. No. Skończyło się, jak już wyżej napisałam, więc odpuszczam i zamieniam czółenko na szydełko. Szydełkowe wianuszki też są śliczne, choc takie, jakby tu powiedziec, mniej ...eleganckie (?), delikatne (?). Podążam więc w czeluście internetu wygrzebac jakieś fajne schematy na odpowiednie i pasujące kwiatuszki szydełkowe.